PODZIEMNE PISMO TAJNIAK dodatek J - 25 sierpnia 2008 * * * 1. Tak czy siak żyjemy w obliczu śmierci. Śmierć jawi się w dwójnasób: najpierw jako metafizyczne unicestwienie. Ono zmusza do myślenia - powoduje przerażenie, czyni życie bezsensownym. Postulat "rozumu praktycznego": jeżeli życie ma mieć sens, śmierć nie może być końcem - może więc jest jednak jakieś wyjście? Tu śmierć jawi się jako przejście. Ono nie przeraża. Pomyślane przecież dla pocieszenia. Stąd niejako za Kantem: potrzebny jest Bóg i potrzebna jest nasza nieśmiertelność. Stąd rozróżnienie życia i bycia (istnienia) życie jest tu i teraz, a jego częścią są także narodziny i śmierć; istnienie to coś bardziej ogólnego; sens ludzkiego życia nie musi się pokrywać z sensem jego istnienia; człowiek został stworzony - zaistniał; człowiek został zrodzony - przyszedł na świat (przy czym świat, jeśli będzie taka potrzeba, będziemy mogli traktować lokalnie - chodzi bowiem o ten tutaj świat, a kto wie, czy takich lub innych światów nie ma więcej); otrzymał życie; celem życia jest śmierć; BO śmierć jest rzeczą ostateczną w życiu, więc to ona nadaje życiu sens; celem istnienia zaś jest bycie; bycie to pojęcie przekraczające nasze potoczne doświadczenia; życie zmierza ku śmierci; człowiekowi, który został stworzony, zadane zostało życie; człowiek, który jest, został posłany; by umrzeć; człowiek stworzony z miłości zaistniał dla miłości; miłość to dar; wszystko, włącznie z nim samym, jest darem dla niego; jest ukochany i wtajemniczony; dlatego to właśnie on urodził się dla pewnej sprawy - zaniesienia tej miłości innym; jest to miłość największa, a przecież nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich; życie to nagła potrzeba, zadanie doraźne; człowiek - stworzony do szczęścia - ponad swe szczęście musi tutaj przedłożyć szczęście swego bliźniego; bliźni potrzebuje ratunku; to Bóg mówi do swego umiłowanego dziecka: odnajdźmy razem tego twojego brata, który zaginął; sens życia: człowiek żyje po to, żeby dobrze umrzeć; co to znaczy umrzeć dobrze? jak widać, nie chodzi o czyste sumienie i brak długów w chwili śmierci (rozumienie potoczne dobrej śmierci: nie mamy nic wielkiego na sumieniu, więc nie zasłużyliśmy na potępienie, pójdziemy do nieba; tymczasem człowiek nie żyje po to, żeby za stan sumienia lub takie czy inne uczynki ostatecznie znaleźć się w jakimś miejscu czy stanie po śmierci; podobnie jak człowiek nie żyje po to, żeby żyć chwilą, karmić zmysły; bo chwili nie ma; bo to coś, czego nigdy nie uchwycimy; teraźniejszość nie do nas należy; człowiek zawieszony w próżni między "będzie" a "było", nigdy nie odnajdzie szczęścia, sensu, pełni, zrozumienia w swoim "jest", jeśli to "jest" nie będzie w zależności od "było" i "będzie"; w próżni jest tylko zapomnienie - zatracenie) oczywiście w obliczu śmierci możliwe są różne modele życia. Dwie skrajności: życie dla siebie (gromadzić skarby, póki się da), lub życie dla innych (poświęcać skarby, póki się da). Jakie są konsekwencje w świetle ostateczności: co znaczy umrzeć dla siebie, a co dla bliźniego? Czy życie dla siebie samego (wraz ze śmiercią) da się sensownie obronić w kontekście ewentualnej (postulowanej analogicznie do Kanta przez rozum praktyczny) wieczności? czy zachowamy w niebie te wszystkie skarby, które sobie egoistycznie nagromadziliśmy za życia (podobno w Egipcie wierzono, że tak). Czy umrzeć dla siebie, to osiągnąć zbawienie poprzez uwolnienie od wyrzutów sumienia? Wiara w nieistnienie po śmierci - opium? (Miłosz) 2. człowiek żyje w świecie, w którym tworzywo jest rzeczą nieistotną. Dopiero gdy przychodzi kogoś leczyć, coś budować, sprawdzamy z czego akurat jesteśmy wykonani. My a raczej nasze (z metafizyki) przypadłości (żeby nie powiedzieć "ciała", bo na ciało składa się nie tylko wykonanie, ale i pomysł; czyli odróżniamy możność fizyczną od jej fizycznej emanacji; ciało duchowe nie przestaje być ciałem; nie jest wcale gorszym ciałem od ciała zmysłowego) kultura - wysoka i niska wszystko jakoś działa - z czegoś wynika, czemuś służy - w tym jest sens, bo temu uzależniamy życie, a także nasze (czysto materialne) poszukiwania naukowe. samochód - nieważne czy jest na prąd, gaz czy benzynę - ważne, żeby jeździł krzesło - nieważne czy drewniane, metalowe, szklane; WAŻNE, ŻE DZIAŁA tworzymy system, w którym budulec jest o tyle nieważny, że nie interesuje on użytkownika; system ma działać i to wszystko; budulcem interesuje się mechanik; mechanik ma naprawiać, ma dbać, ma pielęgnować; mechanik nie może - jako mechanik - wychodzić poza kompetencje mechanika; mechanik to nie użytkownik; tym bardziej mechanik to nie filozof; 3. moralność odpowiedzialność moralna: proporcjonalna do świadomości i wolnej woli nie mylić jej z odpowiedzialnością przyrodniczą to nie moralność nas zbawia. życie moralne jest darem, a nie zasługą. Jest wynikiem uwolnienia, którego dokonać w nas może tylko Bóg. 4. teoria poznania i metafizyka Następuje spotkanie. Spotykamy innych, napotykamy się na rzeczy. Spotykamy prawdomówność i kłamstwo. Spotykamy względną trwałość (która daleko wykracza poza nasze życie) i kruchość, przemijalność. Szukamy PEWNOŚCI. Tworzymy systemy. Powstały dwa niezależne od siebie źródła pewności: z doświadczenia swojego własnego bycia, swojego tu i teraz; z postulatu istnienia Boga. Może warto czerpać z obu? 5. sens - szukamy sensu życia. Sensu bycia. Sensu egzystencji. Doświadczamy kruchości. Nasze pytania są dramatyczne. 6. filozofia religii. mówi się, że religie są różne. Czy to prawda? Czy rzeczywiście można te wielkie twory sprowadzić do wspólnego mianownika, a potem niefrasobliwie stwierdzić, że mają różne liczniki? Kwestia światopoglądu, to zarazem kwestia zainteresowań filozofa. Filozof nie przestaje być filozofem uprawiając filozofię z punktu widzenia na przykład chreścijańskiego - zajmując się sprawami, których wiara chrześcijańska (lub jakakolwiek inna) porusza. Przestałby nim być, gdyby przyjmował (w ramach uprawianej filozofii) odpowiedzi płynące z zewnątrz. Nie ma powodu by nie czerpać pytań z tej czy innej dziedziny życia. Ważne, by trzymać się filozoficznej metody przy konstruowaniu odpowiedzi. Filozofia religii może być ogólna. Istnieją też filozofie religii konkretnych. Słowa religia nie powinno się nadużywać. Nie powinno się zawężać jego znaczenia. Religia to system jednoczący społeczeństwo, zapewniający porządek. To system skostniały i konserwujący. Religie rozumiane w sposób dynamiczny, religie żywe nie są religiami. Religią nie jest chrześcijaństwo, jeśli rozumieć je jako relację z Bogiem - relację żywą, realną. Religia jest tuż obok. Zatem może lepiej mówić o filozofii wiary. Inna rzecz to filozofia Boga. Ta także może być uprawiana ogólnie lub w ramach pytań płynących z takiej a nie innej tradycji. Jest też teologia, która przy zachowaniu metody może mieć formę filozoficzną. Każdy ma prawo wyboru zainteresowań. Jego wybór zasadniczo nie czyni nikogo gorszym lub lepszym filozofem 7. Można powiedzieć. Reczy nie istnieją. Istnieją jedynie idee - na sposób platoński lub arystotelesowski, wszystko jedno. Rzeczy byłyby tylko odbiciami jedynej zewnętrznej idei lub emanacją idei ukrytych niejako wewnątrz. W tym drugim przypadku (arystotelesowskim) każda rzecz ma swoją własną ideę. Można powiedzieć, że dotykamy właściwości, a w środku jest istota - esencja. Można powiedzieć, że z zewnątrz nie poznajemy rzeczy, bo na zewnątrz doświadczamy tylko tej emanacji. Trzeba dotrzeć do sedna: do idei. Do rzeczy samej w sobie. Do - żeby nie wyważać otwartych już drzwi - fenomenu. Inaczej poznajemy fenomen człowieka, inaczej zaś fenomen rzeczy. 8. Filozofia człowieka. Człowiek jest osobą. To znaczy, że jest podmiotem. Że nie tylko może być doświadczany, ale i że doświadcza. Człowiek jest rozdarty. Zawieszony między niebem a ziemią. Między anielskością a zwierzęcością. Z punktu widzenia filozofii przyrody człowiek jest częścią przyrody. Systematyki ukazują człowieka na przykład jako jedną z małp. Z punktu widzenia filozofii przyrody przedmiot nie posiada istoty - idei - pomysłu - zamysłu - esencji itd. Przedmiot to ciało rozciągłe. Kiedy nadajemy mu rolę (np. dodajac, że to mebel, na dodatek do siedzenia), wychodzimy poza uprawnienia filozofii przyrody. Podobnie poza te uprawnienia wychodzimy, kiedy nadajemy sens człowiekowi. Co nie znaczy, że człowiek nie ma sensu, czy też że o człowieku nie da się nic więcej powiedzieć niż to, że jest ciałem rozciąglym, organizmem składającym się z organów. Choć niektórzy chcieliby na tym poprzestać. Chyba głównie z racji ideologii. Z punktu widzenia fizyki nie ma sensu mówienia o podmiocie. A przecież każdy z nas swojej podmiotowości doświadcza. Doświadcza siebie (od wewnątrz), doświadcza innych (od zewnątrz), doświadcza rzeczy, doświadcza działania całych systemów. Doświadcza upływu czasu. Doświadcza przemijania, a nie tylko przemija. Doświadcza bycia, a nie tylko jest. okładka (grafika: malarz seba) © Podziemne Pismo Tajniak |